2007-09-18

"Murzyn" Tatjana Gromača


„Pogodna mądrym smutkiem i wprawna w cierpieniu” – parafrazując jeden z moich ukochanych wierszy Leopolda Staffa, wystawiam jednocześnie świadectwo chorwackiej pisarce, która na kartach oszczędnej w słowach, ale przebogatej znaczeniowo powieści „Murzyn” w poetycki wręcz sposób pisze o dojmującym smutku będącym nieodłącznym elementem życia bohaterki–narratorki oraz o trudzie akceptacji i zrozumienia cierpień duchowych, jakie wywołuje często brutalna i wielokrotnie przygnębiająca rzeczywistość, w jakiej przyszło jej żyć.

Opowieść snuta przez dziewczynkę (tak naprawdę dojrzałą już kobietę, która zdradza nam w każdym kolejnym mikrorozdziale, jak wiele przeżyła i jak wpłynęło to na jej świadomość) rozciąga się w czasie, a przez swoją rozciągłość nabiera znamion pouczającej autobiografii, której autorka dość wybiórczo, ale według wyraźnie rozpoznawalnego klucza opowiada o swym dotychczasowym życiu. Naiwność i szczerość dziecka skontrastowana jest z obłudą i niestałością świata dorosłych. Proste i prozaiczne życie współmieszkańców domu kontrastuje z wielobarwnością asocjacji, jakie powstają w wyobraźni dziewczynki – bacznego obserwatora rzeczywistości.

Dziewczynka przeradza się w kobietę, a świat wokół na jej oczach nieustannie się zmienia. Bo to opowieść o zmianach, o bolesnych końcach (życia babki, drewnianego domu, jedności narodowej) i trudnych początkach. To opowieść o inicjacji, o dojrzewaniu i dorastaniu w kraju, jaki podzieliła wojna. W opowieści tej narratorka wciąż znajduje się gdzieś obok wszystkiego, a jednocześnie staje się centrum opisywanych wydarzeń, ich sprawcą, demiurgiem. Króciutkie rozdziały są niczym kadry z zawikłanego życia wewnętrznego, którego rytm i formę rozwoju narzuca sama opowiadająca.

Ta książka w ujmujący sposób opowiada o tym, w jaki sposób wciąż na nowo można uczyć się życia, odnajdywać znaczenia pojęć, odkrywać uczucia i nazywać emocje. Jest jednocześnie gorzkim świadectwem przemian, jakich doświadczała podczas wojny Chorwacja. Chociaż opowieść wydaje się mocno introwertyczna, jest jednak także błyskotliwym i inteligentnym socjologicznym szkicem przemian w świadomości Chorwatów.

Natomiast tytuł powieści jest i niespodzianką, i wielką niewiadomą. To klucz do zrozumienia świata bohaterki. Klucz ważny i potrzebny. Bo to książka wymagająca, chociaż pochłania się ją w jeden wieczór. A przede wszystkim prawdziwa i w swej intymności boleśnie dotykająca.


Brak komentarzy: