2011-07-29

"Oskarżona" Mariella Mehr

Sporo już napisano w przestrzeni publicznej o „Oskarżonej”, bo to faktycznie książka, która musi przykuć do fotela i należy do tych niewygodnych lektur, po skończeniu których oddycha się z ulgą, odkłada ją i z radością mówi w myślach „mnie to nie dotyczy”. Myślę, że to, co zawarła w swojej opowieści Mariella Mehr (której biogram załączony do książki stanowi lekturę chyba bardziej poruszającą niż fabularna fikcja „Oskarżonej”), dotyczy nas wszystkich bez względu na płeć i wiek. Autorka bowiem próbuje zaprezentować skomplikowaną architekturę zła, a jego moc ucieleśni przesłuchiwana podpalaczka i morderczyni, która w realnym świecie ma swój odpowiednik, co czyni „Oskarżoną” książką jeszcze bardziej wiarygodną.

Mamy do czynienia z przejmującym monologiem, jaki tytułowa postać, kieruje do przesłuchującej ją urzędniczki. Początkowo zdystansowana, Oskarżona szybko stara się zbudować pewną opozycję i wskazać, że oto słaba wola konfrontuje się z wolą silną i że przesłuchująca tak naprawdę niewiele jest w stanie zrozumieć z tego, co się do niej mówi. Potem coś się zmienia, niema rozmówczyni jest już osobą, do której Oskarżona zwraca się per „ty”, następuje coś w rodzaju szaleńczej bliskości… Szaleńczej dlatego, iż kobieta opowiadająca swe dzieje, historie podpaleń i zabójstw, wydaje się być jakąś ideą nadczłowieka, a nie zwyczajną morderczynią. Kari Selb nie jest w stanie spojrzeć na siebie oczyma przesłuchujących, bo dla nich jest ona jedną z wielu, a chce – dla siebie i dla świata – pozostać tą wyjątkową.


Dobrze robi jej izolacja. Kari wyraźnie ją sobie ceni. „Nie tęsknię za skrzeczącymi babami, wiecznie lejącymi łzy nad własnym życiem. Moja ściana mi odpowiada”. Tylko w izolacji jest w stanie przeżywać swoje życie naprawdę, nazywać to, co robiła i widzieć w tym sens. Logiczne dla Kari jest uwięzienie, jednak nie mieści się jej w głowie, iż proces, któremu jest poddana, ma stanowić jakąś formę katharsis dla niej samej. Oskarżona sama oskarża i czuje się daleko ponad światem, który nie może jej wybaczyć okrucieństw.


Oskarżona we wspomnieniach wraca do traumatycznego dzieciństwa z wiecznie pijaną matką i nieobecnym ojcem. Opisuje, jak wzrastał w niej gniew. Potem bunt. A może jedno i drugie jednocześnie. Tajemnicą jest, w jaki sposób od tego momentu Kari dotarła aż do otchłani piekielnej. Wspólnie zresztą ze znikającą Malik i Serafimem, których symboliczna funkcja ujawniana w toku zwierzeń nie jest jasna. Ta istota troista, jak siebie określa Kari, próbuje powiedzieć, jak rozumie zniszczenie. „Zniszczenie rozumiałam zawsze jako samodzielną siłę. (…) Ale ani nienawiść i zazdrość, ani inne uczucia nie skłaniały mnie do niszczenia upatrzonych wcześniej celów”. Niszczenie dla samego niszczenia? Gdzieś między snem a jawą, między Malik i Serafimem a ofiarami zbrodni… Kari zabłąkana, Kari odważna, Kari zagubiona, Kari niezwykle silna. Okrutna, zła i nieszczęśliwa.


Mehr pisze o zranieniu, o patologii rodzącej się z okrucieństw rzeczywistości na pozór niepatologicznej. Jednocześnie pisze o kimś, kogo sama jest w stanie zrozumieć. Nam jest zdecydowanie łatwiej zrozumieć „Oskarżoną”, kiedy pozna się dramatyczną biografię Marielli Mehr i zwróci uwagę na to, ile w tej prozie jest prawdy. Bolesnej, przerażającej prawdy między innymi o tym, iż rany zadane przed laty mogą zostać zadane ponownie.


Kari spala się w niszczycielskiej sile czerwieni. Oddaje się demonom przeszłości, które każą jej monologowi zmienić formę. Zakończenie „Oskarżonej” stawia więcej pytań niż odpowiedzi, a autorka próbuje nazwać istotę zła, które rodzi się w kobiecie stawiającej siebie ponad innymi…


Wydawnictwo Czarne, 2011

2 komentarze:

Sol (Blog Włóczykijów) pisze...

Trafiliśmy tu niejako przypadkiem (nie wierzymy w przypadki) i musimy stwierdzić, iż bardzo nam się twój blog spodobał. Jest nadzwyczaj profesjonalny. Będziemy obserwować... ;)

Pozdrawiamy i zapraszamy do nas, choć tematyka naszego bloga jest całkiem inna:

http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/


PS. Nominowaliśmy Twój blog do One Lovely Blog Award. Szczegóły tutaj:
http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html

Mag pisze...

czytałam, wbiło mnie w fotel,polecam wywiad z autorką w lipcowym Bluszczu