2014-07-26

"Pochłaniacz" Katarzyna Bonda

Wydawca: MUZA

Data wydania: 20 maja 2014

Liczba stron: 672

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det: 39,99 zł

Tytuł recenzji: Przeszłość, która nie mija

Cykl powieści, których bohaterem był Hubert Meyer, został przez Katarzynę Bondę zakończony. Autorka zapowiada "Pochłaniaczem" kolejny, bardzo spektakularny, a jej nowy profiler nosi spódnicę. Sasza Załuska to całkowicie na nowo wykreowana postać, której życiorys poznawać będziemy w oszczędnych dawkach. Cztery zapowiedziane książki to dużo. Pierwsza zdradza kilka szczegółów z życia Saszy. Cieszę się, że to kobieta tropić będzie złoczyńców. Lenie Pawłowskiej wychodziło to we "Florystce" znakomicie i przyznam, że cały czas po cichu liczyłem na kolejną tak rewelacyjną kobiecą kreację. Nie zawiodłem się. W "Pochłaniaczu" Bonda trzyma formę. Wierzy się jej i czyta w skupieniu. To nic, że nadal trochę wszystkiego za dużo, że tym razem książkę można by "odchudzić" np. o wątek nieszczęsnych białostockich policjantów, którzy powinni pozostać na kartach "Florystki". "Pochłaniacz" doskonale przedstawia to, o czym autorka mówiła w rozmowie ze mną - to nie trup jest najważniejszy, lecz postacie, wokół których się koncentruje. Każda z nich jest wiarygodna, a snuta niespiesznie historia zazębia się doskonale, bo Bonda przemyślała każdy detal, nim wprawiła w ruch machinę akcji najnowszej powieści.

Wszystko, co najważniejsze, rozegrało się przed laty, na przełomie 1993 i 1994 roku. Chociaż Sasza przybywa do Gdańska w 2013 i po odkryciu, że ktoś wrabia ją w kryminalną intrygę, planuje rozwikłać ją po swojemu, klucz do zagadki kryje się tam, gdzie pewien młody chłopak zakochał się w dziewczynie, a nieszczęśliwa miłość zrodziła się między tymi, których los nie powinien stawiać na drodze. Tam, gdzie oczekiwania rozmyły się  z rzeczywistością,  a uczucia skonfrontowane zostały ze złem, przestępstwem i okrucieństwem ludzkim.

Poznajemy losy Marcina i Wojtka, braci bliźniaków z rodziny szefa trójmiejskiej mafii. Wuj Słoń jest zainteresowany głównie pierwszym i to w nim widzi dobry materiał na kolejnego lojalnego członka gangu. Słoń jest bezwzględnym psychopatą, ale tlą się w nim resztki uczuć. Rodzina to podstawa wszakże i nie tylko on będzie mieć w "Pochłaniaczu" takie zdanie. Rodzinna solidarność to coś najważniejszego dla Jerzego Popławskiego. Jego siostra od dawna trzyma się z daleka od kryminalnych poczynań trzęsącej Trójmiastem szajki jubilera. Ojciec Marcina chce trzymać syna jak najdalej od wpływów wuja. Tymczasem chłopak - młody lowelas z gitarą, lubujący się w narkotykach i łatwym życiu - niespodziewanie szybko wejdzie w fatalną orbitę wpływów i zostanie wmanewrowany w sieć zależności. Jego brat Wojtek wydaje się daleki od Marcina. Obaj żyją w innych światach, ale czy naprawdę będą odrębni, gdy wuj ukarze ojca, a młodą Monikę, w której kocha się jeden z braci, ktoś w tajemniczych okolicznościach pozbawi życia? Dojdzie jeszcze jeden trup. Pojawi się rozgoryczenie. Świadomość, że ktoś czemuś mógł zapobiec. Wyrzuty sumienia. Ból, którego nie jest w stanie złagodzić upływ czasu. I tajemnica, przed którą stanie po latach Sasza Załuska, kiedy będzie musiała mierzyć się z morderstwem pewnego znanego piosenkarza...

Profilerka Bondy ma 36 lat i naprawdę bogaty życiorys. Była policjantka, za granicą zdecydowała się na pracę naukową, a powrót do kraju jest kompulsywny - Sasza liczy na to, że pożegna mroczną przeszłość, której początek tkwi w Polsce. Stamtąd uciekła, by zapomnieć, a teraz ponawia próbę ucieczki, wracając do miejsca, gdzie została naznaczona. Jej stygmat to nałóg. Kobieta-alkoholiczka, od której odcięła się tradycyjna polska rodzina oraz pracodawca, bo Sasza popełniła na służbie niewybaczalny błąd. Załuska porzuca uporządkowane życie w Anglii, gdyż prześladują ją demony groźniejsze niż te we wspomnieniach alkoholowych ciągów, od których wolna jest już siedem lat. Jest jeszcze Karolina, córeczka Saszy. Tylko matka zna historię tego, który spłodził Karolinę. Tylko dla niej Załuska chce uporządkowanego życia. O niej myśli, planując i oczekując stabilizacji. Przybywa do kraju, w jakim pozornie nie ma niczego. Okazuje się, iż trafia na trop ludzi, którzy tak jak ona rozpaczliwie uciekają przed błędami przeszłości, bez szans na uwolnienie się od nich.

Katarzyna Bonda buduje postać pełną wewnętrznych sprzeczności. Załuska z jednej strony jest zdecydowana i pewna siebie. Z drugiej jednak wciąż zarzuca sobie uległość i słabość - pociąg do alkoholu, przykry ślad po tacie. Całe życie maskuje się, wchodzi w zmienne role, komplikuje własny życiorys i nadal przed czymś ucieka. Tymczasem jako profilerka znudzona angielskim profilowaniem geograficznym osiąga sukcesy, badając życiowe narracje przestępców. Gdzieś w nich skrywa się prawda o samej Saszy Załuskiej, dla której ciężary własnego życia wydają się zbyt wielkie, podczas gdy ze śmiałością unosi na barkach te wszystkie, jakie przygniatają ludzi wchodzących w konflikt z prawem.

Jeden z policjantów mówi do Saszy: "Myślisz, że wszędzie czają się sprytni zabójcy, którzy przewidują, że przyjdziesz i będziesz ich rozkminiać. Oni są w większości bardzo prości, a historie podobne. Patole, alkohol, bicie, bieda. Do większości nie trzeba profilera". "Pochłaniacz" zajmuje się tą pasjonującą mniejszością, o której można powiedzieć wiele, wciąż gubiąc się w niedopowiedzeniach i wikłając w kolejne zagadki. Nie żyje piosenkarz. Coś łączyło go z Marcinem. Zbrodnia powiązana jest ze światem przestępczym, który po latach mocno okrzepł, ale jego struktura potrafiła wchłonąć coraz więcej ludzi ze świata policji, polityki i administracji państwowej. Sasza Załuska prowadzi swoje prywatne śledztwo gdzieś obok złożonych afer, z którymi nie są w stanie poradzić sobie stróże prawa, bo każdy z nich ma coś za uszami i w biografii każdego odnaleźć można pewne mroczne epizody. Nikt nie jest u Bondy jednoznacznie dobry ani zły. Tak było już w jej poprzednich powieściach, ale to właśnie "Pochłaniacz" doskonale wikła się w niejednoznaczności, nie pozwalając wydawać wyroków, oceniać i wskazywać winnych.

Wina i kara idą w parze ze strachem, który tak często warunkuje różne nasze zachowania oraz decyzje. Bonda doskonale ukazuje, w jaki sposób działają ludzkie umysły pod wpływem strachu. Tego irracjonalnego także. Snuje w "Pochłaniaczu" boleśnie prawdziwą opowieść o ciężarze współwiny za coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Zagubieni są nie tylko ci, których śledzi Załuska, ale także ona sama. Nie uzyskamy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Nie poruszamy się jednak z bohaterami Katarzyny Bondy po omacku. Widać, że zmyślone jest tu tylko to, co niezbędnie konieczne. Śledząc losy braci bliźniaków Staroniów i ludzi, którzy nieszczęśliwie związali się z nimi, jesteśmy wciąż obecni w fabule wyrastającej z prawdziwego życia. "Pochłaniacz" jest autentyczny. Groza i tajemnice w doskonałej symbiozie z prozą życia, która nie jest ani nadzwyczaj groźna, ani też szczególnie tajemnicza. Czyta się Bondę świetnie od lat i myślę, że Sasza Załuska będzie nas prowadzić przez niejedno skomplikowane śledztwo z całym przekonaniem, iż pisanie autorki "Sprawy Niny Frank" nie jest tylko czystym zmyśleniem. Ono przede wszystkim niepokojąco imituje. To, co w nas i wokół nas, o czym nie chcemy myśleć i czego nie chcemy zauważać.

Brak komentarzy: