2016-02-10

"Nie patrz w tamtą stronę" Marcin Grygier

Wydawca: Prószyński i S-ka

Data wydania: 14 stycznia 2016

Liczba stron: 448

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 36 zł

Tytuł recenzji: Zemsta w obłędzie

Debiut Marcina Grygiera może być przewrotnie dedykowany tym, którzy całe życie niosą ze sobą traumę młodości, kiedy poczucie własnej wartości zostało zachwiane i kiedy trzeba było rozpaczliwie bronić jego resztek. Autor rozprawia bowiem o zemście za upokorzenia. Prezentuje przepełniony fatalizmem ciąg wydarzeń, w którym zarówno kaci, jak i ofiary pogrążają się w mroku. Dochodzą do tego sceny spektakularnych morderstw oraz zazębiające się ze sobą liczne wątki. Wszystko bardzo dynamiczne, ale jednocześnie mocno rozpraszające uwagę.

Bo "Nie patrz w tamtą stronę" to powieść lekko przedobrzona. Dzieje się tam zbyt wiele i zbyt szybko. Mnogość opowiadanych historii nie do końca uzasadnia ich funkcjonowanie. Zaproponowany przez autora model zemsty w wykonaniu kogoś innego, niż można przypuszczać, też nie wydaje mi się do końca wiarygodny psychologicznie. Grygier namnożył scen, które rozbudowują akcję do monstrualnych rozmiarów. Trudno jednoznacznie uznać, która historia jest najważniejsza, który wątek przewodni. Tym niemniej ta duszna proza rozprawia się z bohaterami i czytelnikiem bez żadnej taryfy ulgowej. Wkraczamy w świat ludzkich obsesji, z którymi nie można się pożegnać. Tkwimy kurczowo uczepieni tych przejawów normalnego życia, o jakie można się jeszcze postarać. Ale tracą w zasadzie wszyscy. To równia pochyła domagająca się dramatycznego zakończenia. Marcin Grygier pozostawia swoich bohaterów w beznadziei, z której nie można się wydostać. Kreśli wyraziste portrety skrzywdzonych i krzywdzących. Wyraźnie daje do zrozumienia, że jakakolwiek ekspiacja jest niemożliwa.

Nadkomisarz Roman Walter zmierza do Puszczy Kampinoskiej, w której odnaleziono zwłoki. Zbrodnia jest makabryczna i nikt nie jest w stanie przejść obok niej obojętnie. Dlaczego nastoletniej dziewczynie obcięto głowę i kto jest odpowiedzialny za kolejne enigmatyczne morderstwa? Walter musi mierzyć się z psychopatą, ale także ze swoimi wspomnieniami. Bo Puszcza Kampinoska to miejsce, w którym przed laty jego życie się zatrzymało. Potem pozostały już tylko używki, pustka i kompulsywna praca na akord. Tymczasem pierwsza ze zbrodni to dopiero początek wyzwania, które zabójca stawia śledzącemu go policjantowi. U boku osamotnionego i zgorzkniałego mężczyzny znajdzie się kobieta - koleżanka z pracy, kryjąca się jednak ze swą miłością do Waltera. Tych dwoje stoczy walkę z nieprzewidywalnym. Grygier na ich przykładzie pokaże, czym są zawodowe wsparcie i emocjonalna bliskość w trudnych chwilach.

Jak wspomniałem, autor mnoży nam sporo wątków. Czy widzę zasadność zagłębiania się we wszystkie? Nie. Mamy retrospekcje i opowieść o tym, w jaki sposób Walter stracił rodzinę. Mamy wątek pedofilski i historię zaskakującej obecności przy śledztwie zdeklarowanego wroga Waltera, który nie zamierza przepuścić jakiejkolwiek okazji, by namieszać w życiu nadkomisarza. Ostatecznie krystalizuje się także wizerunek mordercy. Sięgamy w przeszłość, by rozumieć motywy jego działania. Walter jest jednym z tych, którzy muszą zostać ukarani. Wszystko przez to, że przed laty ktoś podglądał czyjąś krzywdę i nie zrobił nic, by pomóc. Grygier tworzy opowieść o samotności i nagromadzeniu złych emocji niczym spektakularną budowlę stworzoną z dodatkowych historii, nakreślających tło działania psychopaty. Policjanci nie walczą bowiem z jednym człowiekiem. Muszą zmierzyć się z konsekwencjami zła popełnionego wcześniej wiele razy i w różnych sytuacjach. Kiedy je poznamy, zrozumiemy, dlaczego zabójca obserwuje. Kiedyś ktoś przyglądał się jego krzywdzie. Dziś on stanie się kreatorem krzywdy innych. A zapłaci za swoje grzechy sprzed lat bardzo wiele osób.

Marcin Grygier na potrzeby fabuły wchodzi kilka razy do szkoły, ale nie jestem pewien, czy robi to właściwie. Zdarzenia rozgrywają się w czasie ferii zimowych. Tymczasem w ich trakcie działa jedno z gimnazjów, gdzie badany jest jeden z wątków śledztwa. Jak to możliwe? Jeśli zaś jest to okres tuż po zakończeniu zimowej przerwy w nauce, autor winien wiedzieć - wyprowadzając jednego ze śledczych na prowincję - że w województwie lubelskim ferie rozpoczynają się po ich zakończeniu w Warszawie. Wrota szkół u Grygiera otwarte są w czasie, w którym niekoniecznie powinny przyjmować na rozmowy policjantów. Nie ma chyba bardziej ryzykownego terminu akcji niż styczeń, gdy zdarzenia mają się rozgrywać w placówkach oświatowych. A wątek szkolnych porachunków to przecież jeden z najważniejszych w tej powieści. Okaże się, że to właśnie wokół niego koncentrować się będą coraz bardziej spektakularne zdarzenia, łącznie z filmowym wręcz zakończeniem. Nie wiem, czy autor rzeczywiście uważnie zbadał tereny, po których poruszają się jego bohaterowie. My jako czytelnicy czasami błądzimy po nich po omacku.

"Nie patrz w tamtą stronę" to brawurowa opowieść o potrzebie wyrównania rachunków i o masochistycznej wręcz chęci pogrążania swoich dawnych oprawców. To także książka, w której wyraźnie zaznaczona jest teza, że czas nie leczy żadnych ran. Całość wyrasta z przeszłości i na niej się osadza, w związku z tym to także inteligentna książka o tym, w jaki sposób rozprawiamy się z trudnymi dla nas zdarzeniami sprzed lat. Takimi, które naznaczyły na zawsze, choć w gruncie rzeczy powinny zostać zapomniane. Marcin Grygier opowiada o tym, jak ogromnym balastem może być ludzka pamięć, oraz o tym, że traumy i bolesne przeżycia przekazywane są często z pokolenia na pokolenie. Ten kryminał to mroczna opowieść o życiu naznaczonym złem na zawsze. O ludziach, dla których nie ma nadziei, bo nigdy się w ich życiu nie pojawiła. O stygmacie inności niesionym przez życie i przekazywanym innym jako fatalny podarunek. Jedna z bardziej przygnębiających powieści kryminalnych, jakie ostatnio czytałem. Także jedna z mylących czujność, angażujących nas w historie, których usunięcie z pewnością uczyniłoby tę prozę bardziej wyraźną, jednoznaczną.

Brak komentarzy: